Dlaczego bywamy w życiu nieszczęśliwi, sfrustrowani? Dlaczego życie nas boli, załapujemy deprechę – sezonową, kilkugodzinną lub poważniejszą albo też czujemy, że nie możemy robić czy nawet odnaleźć tego, co daje nam szczęście i spełnienie?
Buddyści powiedzieliby, że powodem ludzkiego cierpienia jest Samsara i pragnienie czy pożądanie, a dalej niemożność jego spełnienia. Chcemy a nie mamy. Boli. Czasem bardzo.
Jeśli jednak nie wybieramy się w wysokie Himalaje medytować kilka lat w zamkniętej pustelni po to, aby wyrzec się dóbr doczesnych, pragnień i uzyskać spokój nie-pragnienia, jeśli nie umiemy (jeszcze) doświadczać pełni tu i teraz oraz doskonałości życia w swej zmiennej postaci, co mamy robić?
Okazuje się, że osiągnięcia współczesnych myśli zachodu w rozwiązaniu dylematu „pożądam – a nie mam”, przynoszą całkiem skuteczne rozwiązanie dla tego podstawowego ludzkiego dyskomfortu. Ja chcę zaproponować behawioralno-poznawcze podejście (oparte o schemat myślenie-działanie) zwane TEORIĄ WYBORU. Całe doradztwo i coaching zbudowane na tym podejściu jest proste i w racjonalnie szybkim tempie pomaga zbudować drogę do tego, aby ostatecznie osiągać to, czego pragniemy. Daje nam moc WYBORU sięgania po różne sposoby zaspakajania naszych potrzeb. Gdzie kryje się rozwiązanie? W skuteczniejszym, prostszym zaspakajaniu potrzeby, która pod naszym pożądaniem czy pragnieniem się kryje!
Wg Williama Glasser’a, twórcy Teorii Wyboru (Choice Theory), każdy z nas w trakcie swojego życia buduje sobie tzw. świat idealny. Są to mentalne reprezentacje tego wszystkiego, co daje nam poczucie szczęścia i spełnienia. Można by rzec, że są to obrazy osób, miejsc, aktywności, systemów wierzeń czy poglądów, które w specyficzny tylko dla nas sposób pozawalają nam zaspakajać nasze kluczowe potrzeby. Potrzeby, których układ i natężenie jest różne dla każdego człowieka, a które napędzają naszą motywację do życia i działania. Przykładowo: jeśli jedną z podstawowych pięciu potrzeb człowieka jest potrzeba miłości i przynależności, to w naszym osobistym świecie idealnym będziemy widzieli wyobrażoną postać blondynki lub szatyna o określonych dalszych charakterystykach wyglądu, charakteru i zachowania. Jeśli kolejną potrzebą jest władza, to dla kogoś to będzie ekspertyza i kompetencja (władza merytoryczna), dla kogoś status materialny bądź pozycja w dowolnej hierarchii (społecznej, firmowej, rodzinnej) albo nawet bycie „głową rodziny” i podejmowanie decyzji w kluczowych dla siebie relacjach.
Wg Glasser’a, każdy z nas posiada 5 głównych potrzeb: oprócz wspomnianej potrzeby przynależności i miłości oraz władzy, są to jeszcze potrzeby: zabawy, przetrwania i wolności.
Wróćmy jednak do świata idealnego. Najprościej można o nim powiedzieć, że znajdują się tam tworzone przez całe nasze życie OBRAZY tego, co daje nam szczęście, radość, spełnienie. Dzięki czemu czujemy się dobrze. Jeśli doświadczamy w życiu czegoś, dzięki czemu czujemy się naprawdę dobrze i jest to powtarzalne uczucie, najczęściej nieświadomie „wkładamy” to do naszego świata idealnego. Jest tam także nasze „ja idealne” – jacy chcielibyśmy być, jak wyglądać, mówić, pracować, zarabiać, jakimi być partnerami, szefami, rodzicami czy przyjaciółmi. Słowem, jest tam wszystko to, co powoduje, że regularnie gdy tego doświadczamy, to czujemy się dobrze.
Nasz świat idealny zmienia się całe życie, choć jego pewne elementy są niezmienne. Dla wielu ludzi obraz rodziców a już na pewno dzieci, jest stały w trakcie naszego życia, ale już obraz idealnego partnera może ulegać zmianie. I jeszcze jedna reguła: do świata idealnego łatwo włożyć różne atrakcyjne dla nas rzeczy, trudniej je jednak … z niego usunąć! Przykład większości znany: obiekt zakochania, który długo lub wcale nie odzwierciedla naszych uczuć. Dlatego, gdy już znamy teorię wyboru, bardziej świadomie wybieramy to, co „wstawimy” do tego świata!
Warto rozpoznać swój świat idealny ponieważ to w niezaspokojeniu jego „obrazów” leży sedno naszej frustracji, bólu, niespełnienia czy pragnienia. Ten ból nie bierze się tylko z wyobrażenia idealnego życia, które każdy chciałby mieć. Bierze się z porównania ideału z tym, jak postrzegamy naszą rzeczywistość.
I tu się warto się zatrzymać. Być może jesteś osobą, dla której to jest oczywiste. Ale może to będzie odkrycie: kluczowym jest bowiem zrozumienie, że nasz sposób postrzegania rzeczywistości, nie jest do końca nasz! Każdy z nas widzi i interpretuje rzeczywistość przez tzw. filtry percepcyjne. To nic innego, jak sposoby widzenia i interpretacji świata, które zaszczepione zostały nam w trakcie naszego życia. Przez rodzinę, w której wzrastaliśmy i wszystko to, co na temat świata mówili nam rodzice czy inni nasi bliscy; to czego uczyła nas społeczność, w której rośliśmy. Potem szkoły, autorytety, osoby znaczące, media, przyjaciele; czego uczyły nas książki i publikacje, które czytaliśmy i wszystko, wszystko to, co kształtowało nasze poglądy.
Ale i interpretacje tego, czego doświadczaliśmy. Prosty przykład. Jeśli wychowywałaś/ eś się w rodzinie, gdzie rodzicie nie byli szczęśliwi ze sobą, ale nie chcieli lub nie potrafili się rozstać i zbudować sobie życia na nowo, możesz mieć nieuświadomione podobne głębokie wzorce na temat trwałości małżeństwa i wspólnego życia w cierpieniu i niespełnieniu. Zależnie od tego, jak to tłumaczyli, możesz albo bać się samotności i starości, albo myśleć, że trudno poradzić sobie w pojedynkę albo, że rozwód czy rozstanie to jest życiowa porażka, albo że będą cierpieć dzieci i póki nie dorosną nie należy tego robić, albo wiele innych „opowieści”, które będziesz sam/a sobie mówić w tym temacie. Jeśli jednak obserwowałaś jako 12-latka/-ek takich rodziców, którzy ewidentnie nie byli ze sobą szczęśliwi, jednak rozstali się dojrzale, mieli dobry kontakt ze sobą i z dziećmi a potem znaleźli swoją drogę i miejsce w świecie i poukładali sobie dobrze życie w zgodzie z samymi sobą, będziesz zmieć zupełnie inne myślenia o „zerwaniu przysięgi małżeńskiej”. Będziesz też rozumieć, dlaczego warto słuchać siebie i żyć w zgodzie z tym, co dla nas naprawdę ważne i będziesz wiedzieć, że nawet tak trudny krok można dobrze przejść. Że cierpienie z tym związane jest częścią procesu rozstania: ale jest też zaproszeniem do wykreowania nowego życia, które nigdy nie było by dostępne, gdyby nie podjąć tego trudnego kroku.
Nasze filtry maja potężną moc. To tak zwana „narracja wewnętrzna” (ang. self-talk). Bowiem to, jak widzimy i doświadczamy świata determinuje wszystko co się dzieje potem, kiedy porównujemy to z tym, co postrzegamy jako nasz świat idealny. Porównanie, jeśli oznacza 2 różne i sprzeczne ze sobą obrazy, prowadzi do frustracji, bólu, nieszczęścia, niespełnienia, braku, złości i szeregu innych powiązanych emocji. A że z tymi emocjami musimy coś zrobić, wchodzimy w kolejną fazę cyklu, czyli tzw. totalne zachowania.
Nie da się nic tak od razu zrobić z trudnymi emocjami, które są przyczyną naszego cierpienia czy braku spełnienia. Ponieważ powstaje napięcie, automatycznie a odpowiada za to najstarsza ewolucyjnie część układu nerwowego zwana mózgiem limbicznym. Dlatego jakoś próbujemy sobie z tym poradzić, zawsze coś z tym robimy. Nawet jak teoretycznie nie robimy, czyli np. popadamy w depresję czy apatię, to też jednak leżymy w łóżku i patrzymy w sufit. Albo jak się silnie frustrujemy daną sytuacją, to możemy objadać się czekoladą czy sięgać po inne używki. Albo wpadamy w złość i krzyczymy na partnerkę/a czy dzieci. Albo wchodzimy w konflikt ze swoim szefem. Bądź irytujemy się na swoich pracowników, zwracamy im uwagę w krytyczny sposób a sytuacja nie poprawia się za wiele.
Warto wiedzieć, chociaż krótko, że totalne zachowanie składa się zawsze z 4 komponentów: myślenia, zachowania, odczuwania i reakcji ciała (fizjologii). Nawet jeśli myślimy o prostej kłótni z jakimś „durniem”, który wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu okazuje się, że w tej sytuacji mamy określone myśli na temat tej osoby, w zachowaniu spuszczamy szybę auta i mówimy co mamy do powiedzenia, po stronie uczuć zalewa nas fala wściekłości a fizjologia skacze nam podwyższonym ciśnieniem, wyrzutem adrenaliny i kortyzolu z nadnerczy i przyspieszonym rytmem serca! Ten lub ów element totalnego zachowania dominuje, ale zawsze pojawiają się wszystkie 4 elementy.
Wiele z tych zachowań, jeśli nie rozwiązuje naszego problemu, czyli nie doprowadza do zaspokojenia naszego obrazu ze świata idealnego, powoduje że tkwimy w sprzężeniu zwrotnym frustracji, bólu, cierpienia, niespełnienia czy tęsknoty. I tutaj pojawia się teoria wyboru w procesie coachingu czy doradztwa.
Kiedy już wiemy czego chcesz, czego nie masz i jak widzisz jedno i drugie, uczę Cię tego, aby ten dylemat dobrze, naprawdę dobrze zrozumieć i poczuć. Uczę Cię tego, że ty sam/a, jeśli rozumiesz siebie i zjawisko braku balansu na własnej skali porównania świat idealny – świat postrzegany, tak naprawdę odzyskujesz wybór i wpływ nas tą sytuacją. Dzieje się tak, kiedy tylko dostrzegasz, że siłą swojego umysłu i świadomości, możesz wybierać jak chcesz sam/a, świadomie, kształtować oba te światy. To przywraca sprawczość, daje olbrzymie poczucie MOCY, i odzyskiwania kontroli nad własnym życiem.
Ponieważ frustracja czy niespełnienie płynie z faktu, że nie mam tego, czego chce, bo to co postrzegam (rzeczywistość widziana poprzez filtry) jest dalekie od tego, o czym marzę (świat idealny), nasza praca sprowadza się do wyboru obszaru, w którym zmiana przyniesie największą i najszybszą transformację i poprawę:
- Praca nad tym, czego chcesz (świat idealny) – czy to co tam wstawiłaś/-eś jest tym, co tam powinno zostać? Czy to najlepiej zaspokoi twoje głębsze potrzeby?
- Praca nad filtrami poznawczymi, czyli nad tym, jak postrzegasz swoje życie, relacje, sytuację, siebie samego/ samą i swoje możliwości. Jakie masz wzorce i programy mentalne, które tobą sterują na nieświadomym poziomie. Pomagam Ci sprawdzić, jak te programy ograniczają twą sytuację i czym oraz jak je zastąpić, aby bardziej służyły temu, co dla ciebie ważne w życiu. Nagle dostrzegasz, że określony sposób myślenia o sobie, swoich relacjach, innych ludziach, wcale nie przybliża cię i nie pomaga ci mieć więcej tego, czego pragniesz (świat idealny)!
- Praca nad totalnym zachowaniem. To jest praca podobna do pracy z nawykami. Jeśli w sytuacji frustracji (np. gdy Twój partner/ka znowu wybiera się nieskończenie długo do wyjścia a ty czekasz w kurtce w aucie przy rozgrzanym silniku kolejne 10 minut) zachowujesz się tak samo jak zawsze (złościsz się, irytujesz, potem nagadasz partnerowi/ -ce i schodzi to z ciebie kolejne pół godziny) to sytuacja nie zostaje rozwiązana pomyślnie. W trakcie naszej pracy, pomagam Ci znaleźć o wiele bardziej efektywne totalne zachowania (myśli i działania, ale i uczucia i fizjologię jako skutek), które nie doprowadzają do utrzymywania się frustracji, tylko ją przekierowują w działania, które przywracają ci kontrolę i spokojne rozwiązanie tego dylematu.
Cała MOC polega na WYBORACH. W każdym z powyższych 3 elementów to Ty możesz wybrać, co ci daje spełnienie, jak widzisz swoją sytuację i jak w związku z tym będziesz się zachowywać. A sama ta droga jest fascynująca! Osobiście ją przechodziłam i przechodzę wielokrotnie. Pryskają złudzenia. Otwiera się umysł. Przecierają się zamglone oczy i zaczynasz inaczej widzieć. Więcej móc. I – co najważniejsze – odzyskiwać poczucie wpływu i sprawstwa. Bo zaczynasz pracować z tym, na co masz największy WPŁYW – z samym sobą. To nie jakieś zaszczepione przez wychowanie i społeczeństwo filtry sterują twoim życiem, tylko ty sam/a zaczynasz świadomie WYBIERAĆ, jak chcesz widzieć sytuacje. Myśleć o sobie i swoich możliwościach. Nagle widzisz, że jedno z większych złudzeń i kłamstw naszej (nieobudzonej) świadomości leży w przekonaniu, że nasze poglądy i sposób interpretacji rzeczywistości są nasze. No cóż, bardzo pośrednio! Pokaże Ci, jak świadomie WYBIERAĆ to, co najlepiej będzie służyło twojemu spełnionemu życiu i byciu w przepływie i harmonii.